poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Szkolenie ze SZTURMANEM

W ostatnich dniach lipca 2016 roku Julka i Karolina Ingarden wzięły udział w zorganizowanym przez Fundację SZTURMAN, finansowanym przez MinisterstwoObrony Narodowej szkoleniu wspinaczkowo-strzeleckim. Szkolenie prowadzone było przez byłych „specjalsów” - Sławka, Maxa i Radka. Oto jak uczestniczki wspominają tych pięć pracowitych dni:

Julka:
W lipcu ja i moja siostra Karolina pojechałyśmy nad morze na dwutygodniowy obóz harcerski. Miałyśmy nadzieję, że po wspaniałym, ale bardzo intensywnym pobycie pod namiotami, gdzie pobudka była o wiele za wcześnie, będziemy miały okazję porządnie się wykąpać, wyspać i ponudzić. Na drodze do szczęścia i upragnionego spokoju stanęła nam jednak mama, która nie zamierzała pozwolić, by jej córki siedziały bezczynnie w domu. 

Z pomocą babci Marty załatwiła nam kilkudniowy wypad do Lublińca, nad jezioro Posmyk, gdzie odbywały się szkolenia wojskowe. Miałyśmy wziąć udział w kursie strzeleckim i skałkowo-linowym, zorganizowanym przez Fundację Byłych Żołnierzy i Funkcjonariusz Sił Specjalnych SZTURMAN. Gdy więc zmęczone wróciłyśmy do domu, miałyśmy tylko czas przepakować się, wziąć szybką kąpiel i tego samego dnia zostałyśmy wywiezione do lasu i oddane pod opiekę wojskowych. 

Kurs rozpoczął się w niedzielę 17 lipca – w dniu 13-tych urodzin Karoliny. Następnego dnia rozpoczął się kurs. Na początku został nam zaprezentowany sprzęt, którego mieliśmy używać przez kilka następnych dni. Liny dynamiczne i statyczne, płanie, krolle, repiki, taśmy, karabińczyki wszelkiego rodzaju. To tylko część rzeczy, z którymi jako początkujący wspinacze mieliśmy do czynienia. Później rozpoczęła się nauka węzłów, których nie było mniej niż przyrządów wspinaczkowych. Następnie poszliśmy poćwiczyć nabytą teorię „na sucho”. Tego dnia została nam także pokazana broń z której mieliśmy strzelać. Był to pistolet GLOCK, którego rozkładanie i składanie musieliśmy opanować do perfekcji. 

Drugiego dnia nasza grupa udała się do jednostki wojskowej, gdzie do popołudnia ćwiczyliśmy na profesjonalnej ściance wspinaczkowej wchodzenie „na wędkę”, asekurację, zjazdy, jurandowanie. Popołudniu, gdy wróciliśmy już do hotelu, uczyliśmy się poprawnych pozycji strzeleckich i poprawnego celowania, a także komend, zmian magazynka i innych ciekawych rzeczy. 

Tematem przewodnim trzeciego dnia było strzelanie. Całą grupą udaliśmy się na profesjonalną strzelnicę wojskową gdzie mogliśmy wypróbować nowe umiejętności. Osoby, które w danym momencie nie strzelały utrwalały sobie ćwiczenia wspinaczkowe. Pracownicy strzelnicy chętnie prezentowali sprzęt, którym strzelnica dysponowała. Pod okiem instruktorów doskonaliliśmy strzelanie statyczne, dynamiczne, czy strzelanie do pojawiających się celów. Wszyscy po tym dniu byliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. 

Następny dzień niósł z sobą trudniejsze wyzwania. Pojechaliśmy na skałki. Tam ćwiczyliśmy zjazdy, wspinaczkę oraz pokonywanie różnych trudności, takich jak węzłów na linie czy przepinek. Część grupy udała się na poszukiwanie jaskini Berkowej, potocznie zwaną Kalesonową. Nam się nie udało jej odnaleźć. Dopiero kolejna grupa, która wybrała się na poszukiwania, dotarła do celu. Jaskinia była najciekawszym punktem programu, mimo kontuzji jednego z instruktorów. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło i (prawie) wszyscy cali i zdrowi wrócili do ośrodka. 

Ostatni dzień był najbardziej stresujący, ponieważ nadszedł czas testów. Udaliśmy się na skałki, gdzie odbywał się egzamin, a właściwie dwa egzaminy: teoretyczny i praktyczny, na który składały się wspinanie i asekurowanie „na wędkę” oraz zjazd z utrudnieniem. Wszyscy zaliczyliśmy ten niełatwy test i szczęśliwi udaliśmy się na lotnisko, na zakończenie, gdzie dostaliśmy pamiątkowe medale, a najlepsi strzelcy odznaki (wśród nich byłam ja). Po zakończeniu udaliśmy się do ośrodka po odbiór certyfikatów. 

Kurs bardzo mi się podobał. Poznałam wiele świetnych osób, a dzięki genialnym instruktorom był to fajnie spędzony czas, który na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Mimo, że dostaliśmy w kość, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła pojechać na inne kursy SZTURMANA...

Karolina:
Na szkoleniu SZTURMANA bardzo dużo się nauczyłam. Było ciekawe i wymagające. Oprócz cennych umiejętności zdobyłam wielu fajnych znajomych. Szczególne podziękowania należą się wspaniałym instruktorom!

Więcej o Fundacji SZTURMAN TUTAJ>>>
Strona Ministerstwa Obrony Narodowej >>> 

Zdjęcia: Fundacja SZTURMAN








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz