18-19 czerwca 2016, Jarmark
Świętojański w Lanckoronie. Konkursy pieśni myśliwskiej, mnóstwo
rękodzieła, tradycyjne przysmaki. W programie niedzielnego poranka:
Msza Świętego Eustachego. Szybko wertuję internet w poszukiwaniu
Świętego. Wiem, że będą myśliwi, ale co z myśliwymi ma
wspólnego Eustachy? Do niedawna imię to kojarzyłam ze stryjem
dziadka Antoniego, który wprowadzał młodego Antka w arkana
pirotechniki i fotografii. Tak, to dzięki Eustachemu dziadek stał
się ekspertem wysadzania torów kolejowych w czasie wojny. Materiały
pirotechniczne podobno trzymał pod łóżkiem, bo tam jego zdaniem
było najbezpieczniej.
Ale wróćmy do naszego Świętego.
Eustachy był rzymskim generałem i przed nawróceniem na
chrześcijaństwo nosił imię Placyd. Pewnego dnia podczas polowania
zobaczył w porożu jelenia krzyż Jezusa. Zginał śmiercią
męczeńską upieczony w rozżarzonym wole z brązu.
Jest patronem strażaków, myśliwych i
leśników, traperów, osób torturowanych i Madrytu. Pomaga w
rozwiązywaniu trudnych sytuacji. Patronuje też straganiarzom,
kupcom, płatnerzom i rusznikarzom. Wzywany jest w przypadku chorób
koni i w żałobie w rodzinie. Jego atrybuty to byk, krzyż, róg i
jeleń.
I właśnie ku czci Świętego
Eustachego, przy pięknej pogodzie, w uroczej Lanckoronie, odbyła
się uroczysta polowa Msza Święta. Z tej okazji przyjechało tam
mnóstwo myśliwych i leśników w galowych strojach i kilkanaście
pocztów sztandarowych. Byli też pięknie ubrani sokolnicy z
sokołami i psy myśliwskie. Oprawę muzyczną zapewnił chór i
zespół myśliwski, ołtarz został przyozdobiony akcesoriami
łowieckimi. Msza Świętego Eustachego była niezapomnianym
wydarzeniem i na pewno za rok znowu się do Lanckorony z całą
rodziną wybierzemy :)