Łucznictwo konne to pełna emocji, a do tego bardzo widowiskowa
konkurencja sportowa. Polska od kilku lat znajduje się w ścisłej
czołówce światowej, a nasza ulubiona zawodniczka, Anka Sokólska,
jest zbierającą na każdych zawodach najwyższe laury Mistrzynią
Świata.
Dziewczyny Ingarden w niedzielę 9 kwietnia 2017 wzięły udział w zorganizowanym przez Stajnię Sarmacja szkoleniu na torze węgierskim. Konkurencja węgierska została wprowadzona przez znanego węgierskiego łucznika konnego Kassai Lajosa i jest rozgrywana na większości międzynarodowych zawodów łucznictwa konnego. Jeździec ma do przejechania tor długości 90 metrów i na tym dystansie oddaje strzały do trzech tarcz ustawionych w odległości 9 metrów od toru.
Nasze kursantki nie strzelały do trzech tarcz, tylko do jednej
obrotowej. Dosiadły własnych, nieco zdziczałych koni. Początkowo
nie było łatwo, bo Urania nie chciała przemieszczać się bez
Elfa, a Elf zapomniał, że jest coś takiego, jak spokojny, równy
galop. Pierwsza część szkolenia była sporym wyzwaniem zarówno
dla dziewczyn, jak i dla koni. Część popołudniowa była już
prawdziwą frajdą, bo uczestnicy coraz częściej oddawali celne
strzały, a konie wprawdzie nadal miały problemy z hamulcami, ale
przynajmniej galop był równy. Julka biła rekordy prędkości,
niejednokrotnie osiągając czas przejazdu poniżej 9 sekund (norma
16 ;)), a Karolina szlifowała kierowanie Uranią przy pomocy myśli.
Zwracam uwagę, że do strzelania z łuku potrzebne są dwie ręce, a pędzący po torze wyciągniętym galopem (a często cwałem) koń jest kierowany wyłącznie dosiadem i… myślą. Dlatego jest to konkurencja nie tylko dla świetnych jeźdźców, ale dla prawdziwych koniarzy, którzy potrafią mentalnie połączyć się ze swoim wierzchowcem i zaufać mu.
Szczególne podziękowania należą się oczywiście wspaniałym i niezastąpionym instruktorom – Leszkowi i Abratowi, którzy jak zorganizowali kolejne świetne szkolenie i zapewnili super atmosferę <3
Więcej informacji o konkurencji węgierskiej TUTAJ >>>




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz