niedziela, 6 września 2015

II Zawody Strzeleckie...

... Pamięci 100 rocznicy walk Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego.
Część II, rok 1915.

Już drugi rok z rzędu Gliwicki Klub Gazety Polskiej i ppłk Roman Nowogrodzki z Wojskowej Komendy Uzupełnień zorganizowali aktywne świętowanie rocznicy walk Legionów Polskich. Aktywne, bo strzeleckie. Ku chwale tym, którzy 100 lat temu oddawali za nas życie, walczyli za naszą wolność...

W zawodach uczestniczyło 77 uczestników, od początkujących amatorów, po zawodowców. Grupa została podzielona na drużyny, z których najliczniejsza była gliwicka grupa klubowa. Była też drużyna wojskowych, drużyna Strzelców Rzeczpospolitej z harcerką z Myślenic, drużyna dziennikarzy, "dronowców", gości i kilka drużyn różnych Klubów Gazety Polskiej ze Śląska. Na szczególną uwagę zasługuje drużyna Juniorów, której opiekunką była Karolina Ingarden.

Uczestnicy mieli też okazję podziwiać możliwości dronów - modnych w ostatnich latach cudów techniki.

Pewnie czytelnicy zastanawiają się, jaki związek mają zawody strzeleckie z bohaterami bloga. Otóż jako zawodników można było podziwiać całą grupę potomków Ireny i Antoniego - córkę Martę Święcicką, szefową gliwickiego Klubu GP z mężem Janem Święcickim, dwie wnuczki, Maję Ingarden z mężem i Sabinę Treffler, oraz całą gromadę prawnuków, reprezentujących nie tylko rodzinę Ingardenów, ale też Hufiec Myślenicki ZHP: Julię, Karolinę, Błażeja i Mikołaja. W zawodach wysoki wynik (106 pkt) uzyskała Maja Ingarden, zajmując w klasyfikacji indywidualnej VII miejsce, najwyższe wśród kobiet. Sukces odniosła również Julka, uzyskując najlepszy wynik z kobiet w strzelaniu z pistoletu kaliber 9 mm i I miejsce drużynowo. Błażej również próbował swoich sił w strzelaniu z KBKSu, Mikołaj ograniczył się do asystowania tacie :)

 
 







wtorek, 1 września 2015

25 sierpnia 2005 - 10 lat później...

   5 sierpnia 2015 roku minęła 10 rocznica śmierci Antoniego Żychiewicza, cichociemnego, ps. "Przerwa". Męża, Ojca, Dziadka i Pradziadka. 10 lat to z jednej strony dużo, z drugiej tak niewiele. Wielu z nas doskonale pamięta uśmiechnięte oczy Antoniego i jego żarty. Nawet będąc w szpitalu, ze świadomością, że zbliża się śmierć, potrafił żartować i sypać anegdotami. Znając naturę Antoniego w dniu pogrzebu nikt nie rozpaczał. To nie było smutne "żegnaj", tylko bardziej "do zobaczenia". Zadziwiająca świadomość, że On jest wśród nas i nie byłby zadowolony, widząc nosy zwieszone na kwintę i zapłakane oczy. Pożegnanie było uroczyste, z Kompanią Honorową Wojska Polskiego, pożegnalną salwą, w pięknej scenerii Beskidu Żywieckiego.
   Po 10 latach na Mszy Świętej w tym samym kościele spotkali się ponownie najbliżsi Antoniego - potomkowie Jego, Jego brata Teczka i siostry Marysi - Marta z mężem, córką, zięciem i wnukami, Jola z córką Anią oraz Tadeusz zwany Baltazarem z żoną. Była też Łucja, najważniejszy genealog rodzinny, autorka bloga rodziny Wierzyckich. Gospodarzami spotkania była Hanna, żona Antoniego, i córka Danusia, które ugościły wszystkich pod swoim dachem.

Rodzeństwo Żychiewiczów: Emil ("Teczek"), Maria i Antoni. 
   Spotkanie przebiegło w miłej, rodzinnej atmosferze. Uczestnicy dosłownie wypełnili drewniany dom wspomnieniami. Myślę, że Dziadek z zadowoleniem patrzył na integrację kilku pokoleń rodziny Żychiewiczów :)