Już jutro 70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 roku dla naszej Rodziny jest datą szczególnie ważną, ponieważ Irena Siwicka - Żychiewicz, Babcia autorki blogu, brała w Powstaniu aktywny udział. Niestety nie zachowało się wiele informacji o działalności Babci. Okres komunizmu w Polsce nie sprzyjał prawdziwym patriotom. Wierzę, że dotrę do nowych informacji o działalności Babci w czasie wojny. Poszukiwania trwają. Już prawie pół roku czekamy na informacje z IPN, przymierzam się do poszukiwań w archiwach zagranicznych. Ciekawe informacje o Irenie zawarł ppor Leon Gajdowski "Ostoja" w opracowaniu "Reguła czyli 4 Rejon I Obwodu AK
Warszawa Śródmieście Północ w konspiracji i w walce."
A. Rudziński, L. Gajdowski, H.
Rudzińska (str. 198-201):
"W IV Rejonie, I Obwodu AK
Warszawa Śródmieście Północ komendantką WSK [Wojskowej Służby
Kobiet] była koleżanka "Hawrań" - Irena
Siwicka-Żychiewicz. W czasie Powstania mianowana do stopnia
podporucznika.
Irena Siwicka przystąpiła do
konspiracji antyhitlerowskiej w czerwcu 1940 roku za radą i namową
ppor "Ostoi" (Leon Gajdowski)."Ostoja" w tym czasie
organizował oddział bojowy przy współudziale swoich
przedwojennych kolegów i podkomendnych harcerzy: pchor. "Szary"
(Stanisław Silkiewicz), pchor. "Wszebor" (Stanisław
Kowalski), "Socha" (Stanisław Brzosko), pchor. "Tadeusz"
(Tadeusz Usarzewski), sierż. "Święcki" (Piotr Sider) i
inni. W ramach organizacji plutonu, później kompanii, występującej
w batalionie "Kiliński" jako druga kompania "Szare
Szeregi", Irena Siwicka, posługująca się pseudonimem
"Hawrań", objęła funkcję dowódcy drużyny Wojskowej
Służby Kobiet. z energią i poświęceniem przystąpiła do
wykonywania powierzonych jej zadań organizacyjnych.
Podległa jej kompanijna drużyna WSK
na początku 1942 roku składała się z piętnastu dziewcząt w
wieku od 19 do 22 lat i podzielona była na dwie sekcje: sanitarną i
łączności (łączniczki).
Dziewczęta wraz ze swoją komendantką
przedstawiały ochotniczy, a więc wysoce ideowy i patriotyczny, ale
pod względem techniki wojskowej całkowicie surowy element.
W kwietniu (1942) na jednej z odpraw
funkcyjnych kompanii, która odbyła się w lokalu przy ul. Okopowej
nr 3, "Hawrań" wystąpiła z wnioskiem o przeszkolenie jej
drużyny z zakresu walk ulicznych, posługiwania się bronią i w
zakresie specjalistycznym (sanitarnym), jak również o
zaprzysiężenie dziewcząt.
Instruktorem wyszkolenia bojowego tej
drużyny został młody, zdolny i bardzo dzielny oficer - dowódca I
plutonu ppor. "Szary". Instruktorem wyszkolenia medycznego
był lekarz "Łukasz" - Jerzy Zieliński (aresztowany przez
gestapo 13 września 1942 roku).
Zaprzysiężenie drużyny kobiecej
nastąpiło w styczniu 1942 roku w mieszkaniu pp L. Sternickich.
Ich kuzynka (może córka) "Grażyna" - Zofia Sternicka
była łączniczką. U niej to w mieszkaniu ppor. "Szary"
przeprowadzał wykłady z wyszkolenia bojowego, do niej "Hawrań"
przynosiła do nauki pojedyncze egzemplarze broni, u niej była
skrzynka kontaktowa i u niej odbyło się zaprzysiężenie drużyny.
"Hawrań" dobrze
zorganizowała Wojskową Służbę Kobiet w kompani "Szare
Szeregi". Dowódca kompanii, w uznaniu jej zasług zgłosił
wniosek o mianowanie jej na wakujące miejsce dowódcy Wojskowej
Służby Kobiet w batalionie "Kiliński", dowódcą
batalionu był wówczas kpt. "Nowomiejski" - Władysław
Brzeziński.
Tak oto Irena Siwicka "Hawrań",
po prawie trzyletniej służbie w kompanii "Szare Szeregi",
w której była jedyną kobietą współzałożycielką, została
komendantką oddziału WSK na szczeblu batalionu. Na tej funkcji była niedługo. Zorganizowała grupę i to dobrze ją
zorganizowała, przez co dała się poznać wyższym przełożonym
jako sumienny i konsekwentny organizator. Dzięki temu już w marcu
1944 roku dowódca 4 Rejonu mjr. "Zagończyk" - Stanisław
Steczkowski powołał ją na szefa WSK w sztabie 4 Rejonu. Mjr.
"Zagończyk" był dobrym organizatorem. Wartościowych
oficerów i pracowników wyszukiwał i wcielał do swego sztabu lub
powierzał im funkcje dowódców liniowych.
Na tym rozszerzonym co do zakresu
obowiązków i odpowiedzialności stanowisku "Hawrań"
wykazała dużo inicjatywy, zapału, poświęcenia i odwagi. Do
Powstania Warszawskiego przystąpiła na czele już dobrze
zorganizowanego oddziału WSK, którego członkinie, jak i ona sama
nie szczędziły sił w niesieniu rozległej pomocy żołnierzom w
poszczególnych kompaniach i batalionach 4 Rejonu.
Pełniąc w czasie Powstania tak
bardzo odpowiedzialną funkcję była zawsze pogodna i operatywna, a
dla podkomendnych przyjacielska i opanowana. W miarę narastania
gruzów i zgliszczy w północnym Śródmieściu Warszawy, z
niesłabnącą energią i odwagą wyręczała swego dowódcę mjr.
"Zagończyka" w sprawach rozlicznych zajęć z zakresu
organizowania i zabezpieczenia najbardziej istotnych warunków
twardego życia żołnierzy powstańczych.
Za jej obywatelski wkład pracy, trudu
i czasu w przygotowaniu oddziałów WSK w 4 Rejonie do zbrojnego
wystąpienia, komendant główny, na wniosek mjr. "Zagończyka",
odznaczył ją Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, a za odwagę
wykazaną w obliczu nieprzyjaciela, tak w okresie okupacji, jak
również w czasie walk powstańczych, Krzyżem Walecznych, oraz
awansował na stopień podporucznika.
Po zaprzestaniu walk powstańczych
ppor "Hawrań" została jeńcem wojennym w oflagu na
terenie III Rzeszy. Po wojnie, po powrocie do kraju, była
długoletnim i aktywnym członkiem stowarzyszenia PAX.
Zmarła przedwcześnie 5 lipca 1970
roku w Pyskowicach na Śląsku."
Antoni Żychiewicz, mąż Ireny, w Powstaniu Warszawskim udziału nie brał. Przydzielony został do Obwodu Mokotów, jednak tuż przed Powstaniem dostał się do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie przebywał do końca wojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz