piątek, 2 marca 2018

Niecodzienne spotkanie uczniów z żołnierzem Armii Krajowej - „Mamutem”

27 lutego 2018 to dzień dla uczniów dwóch myślenickich szkół niezapomniany – miejscowe koło Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej zorganizowało spotkanie z kapitanem Januszem Kamockim ps. „Mamut”. Moje pierwsze spotkanie z Kapitanem, a raczej Doktorem Kamockim (bo jakoś tak lepiej mi to brzmi – tytuł doktorski jest tytułem naukowym, a ranga oficerska nadana honorowo nie odzwierciedla faktycznej rangi wojskowej) miało miejsce mniej-więcej rok temu, w siedzibie małopolskiego oddziału ŚZŻAK. Z kilku osób, które wtedy poznałam, dr Kamocki od razu przyciągnął moją uwagę – jego błysk w oku, forma wypowiedzi i aura, którą wokół siebie roztaczał – to wszystko spowodowało, że kilka krótkich minut wystarczyło, że poczułam w Nim „bratnią duszę”. Wszystkie dotychczasowe działania stale to pierwsze wrażenie potwierdzają. Doktor dostaje wszystkie relacje z naszych inicjatyw – szkoleń, uroczystości, czy wyjazdów. Od czasu do czasu spotykamy się – najczęściej rozmawiamy o planach związanych z sekcjami młodzieżowymi i reaktywacją koła w Myślenicach, ale udaje się nam również wracać do wspomnień związanych z okresem wojennym. Po którejś serii wspomnień stwierdziłam, że to niesprawiedliwe, że tylko my słuchamy tych opowieści. Trzeba zarazić pasją patriotyzmu większą grupę Polaków, a najlepiej młodych Polaków. Powiedziałam o tym Doktorowi dodając nieśmiało pytanie, czy zgodziłby się na spotkanie z młodzieżą w szkole myślenickiej. Zgodził się bez wahania. W końcu zadecydowałam, że są dwie szkoły, które są mi szczególnie bliskie – dawne Gimnazjum nr 1 (obecnie oddział Szkoły Podstawowej nr 2) i I Liceum Ogólnokształcące. Obie szkoły mają wspaniałą historię i były kuźnią wielu myślenickich bohaterów – walczących zarówno w Legionach, w Armii Krajowej, jak i potem, w podziemiu antykomunistycznym.



„Mamut” spotkania z uczniami rozpoczął od liceum. W auli zebrało się kilkadziesiąt osób; głównie uczniów szkoły, ale też sporo było osób starszych: nauczycieli i gości. Współorganizatorem spotkania była GRH AK „Murawa”. Gośćmi spotkania byli: wiceprezes Galicyjskiego Towarzystwa Historycznego pan Leszek Kapłon oraz asystent posła Jarosława Szlachetki, Dawid Chorabik. Na drugie spotkanie przenieśliśmy się do budynku gimnazjum – grupa odbiorców była nieco młodsza, ale z przyjemnością patrzyłam na zasłuchane twarze młodzieży, która chłonęła każde słowo naszego weterana. Wśród młodzieży była grupka strzelców, która uczestniczyła w obu spotkaniach.


Doktor Kamocki w swoich wspomnieniach przeniósł się w czasy wojny – był wtedy nastolatkiem, rówieśnikiem większości uczestników obu spotkań. Przedstawił okrutne realia wojny widziane oczami chłopaka, który nie do końca był świadomy tego, co się wokół dzieje. Dla młodzieży możliwość walki z okupantem i całe przygotowanie do walki były trochę jak zabawa, tylko przeniesiona w realne warunki. „Mamut”, tak jak jego koledzy i koleżanki, chciał walczyć z Niemcami. Był zawiedziony, że dostał inne zadanie – ze względu na okoliczności (dom rodzinny, którego część zajmowali okupanci, nielegalne połączenie telefoniczne z aparatem, z którego korzystali Niemcy i dobra znajomość języka niemieckiego) został wyznaczony do podsłuchiwania rozmów telefonicznych. Zamiast biegać po lesie i strzelać musiał całymi godzinami siedzieć w fotelu i podsłuchiwać. Jak wspominał, większość informacji była nieistotna. Tylko raz usłyszał o planach wysiedlenia jednej z okolicznych wsi, jednej z tych, w których ukrywali się partyzanci. Dzięki temu jednemu epizodowi uratował wiele osób, bo odpowiednio wcześnie mieszkańcy przygotowali się do przymusowej przeprowadzki i ukryli wszystkie niewygodne przedmioty, które mogły doprowadzić do ich zastrzelenia przez Niemców. 

Znamienne były słowa „Mamuta” o bohaterstwie. Powiedział, że szlag go trafia, jak słyszy, że oni, żołnierze Armii Krajowej, byli bohaterami. Dzisiaj może tak to wygląda, ale wtedy nikt nie myślał o bohaterstwie. Najlepiej to, co się wtedy działo w sercach młodych Polaków, oddają słowa „Inki”, która w swoim ostatnim grypsie napisała: „zachowałam się jak trzeba”. Wtedy wszyscy robili to, co im nakazywało sumienie – zachowywali się jak trzeba. Mieli wyryte w sercach słowa „Bóg – Honor – Ojczyzna” i nie wchodziło w grę inne zachowanie. 

Innym ciekawym zagadnieniem, które poruszył nasz gość była rzeczywista rola Armii Krajowej. Wiele osób kojarzy AK-wców z walką, z zabijaniem. Statystyki mówią coś zupełnie innego – 300-tysięczna armia, wspierana przez dziesiątki, a może setki tysięcy cywili, zabiła zaskakująco mało Niemców. Bo prawdziwa rola AK nie polegała na zabijaniu – opowiadał dr Kamocki. – Zadaniem żołnierz AK była przede wszystkim ochrona ludności. Zabicie jednego Niemca niosło za sobą śmierć 10 lub więcej Polaków. Trzeba było działać rozważnie – ratować, wspierać na każdym kroku, uwalniać uwięzionych, zapobiegać mordowaniu. Brawura nie była dobrym rozwiązaniem. Dowódcy Polski Podziemnej mieli opracowany plan polonizacji Ziem Odzyskanych, o czym dowiedziałam się z książki dr Kamockiego „Podróże etnografa”. Komuniści wysiedlili mieszkańców z ich domów, nie patrząc, czy jest to zasadne, czy nie. AK miała cały plan. Ale po wojnie nikt ich nie słuchał, a żołnierze sami musieli walczyć o przetrwanie.


Spotkanie w liceum zostało zarejestrowane na video, dzięki czemu każdy, kto chciałby wysłuchać wystąpienia „Mamuta”, będzie miał tę możliwość. Dziękujemy za pomoc panu posłowi Jarosławowi Szlachetce! Jest to osoba, która aktywnie wspiera działania patriotyczne na terenie Myślenic i w szeroko pojętych okolicach. Najbliższe wspólne plany to rejestracja wspomnień weteranów walk o niepodległość Polski oraz ich rodzin.


Spotkanie z dr Kamockim było pierwszym z cyklu planowanych spotkań. Pomysłów na razie nie zdradzę, ale zapewniam, że będzie się sporo działo.  

Zapraszam na fanpage Kołą Myślenice ŚZŻAK na Facebook: www.facebook.com/AKMyslenice/ 

Wiadomość z ostatniej chwili: już nie KAPITAN, ale MAJOR!!! Gratulujemy!