
5 sierpnia 2015 roku minęła 10
rocznica śmierci Antoniego Żychiewicza, cichociemnego, ps.
"Przerwa". Męża, Ojca, Dziadka i Pradziadka. 10 lat to z
jednej strony dużo, z drugiej tak niewiele. Wielu z nas doskonale
pamięta uśmiechnięte oczy Antoniego i jego żarty. Nawet będąc w
szpitalu, ze świadomością, że zbliża się śmierć, potrafił
żartować i sypać anegdotami. Znając naturę Antoniego w dniu
pogrzebu nikt nie rozpaczał. To nie było smutne "żegnaj",
tylko bardziej "do zobaczenia". Zadziwiająca świadomość,
że On jest wśród nas i nie byłby zadowolony, widząc nosy
zwieszone na kwintę i zapłakane oczy. Pożegnanie było
uroczyste, z Kompanią Honorową Wojska Polskiego, pożegnalną
salwą, w pięknej scenerii Beskidu Żywieckiego.
Po 10 latach na Mszy Świętej w tym
samym kościele spotkali się ponownie najbliżsi Antoniego -
potomkowie Jego, Jego brata Teczka i siostry Marysi - Marta z mężem,
córką, zięciem i wnukami, Jola z córką Anią oraz Tadeusz zwany
Baltazarem z żoną. Była też Łucja, najważniejszy genealog
rodzinny, autorka
bloga rodziny Wierzyckich. Gospodarzami spotkania
była Hanna, żona Antoniego, i córka Danusia, które ugościły
wszystkich pod swoim dachem.
 |
Rodzeństwo Żychiewiczów: Emil ("Teczek"), Maria i Antoni. |
Spotkanie przebiegło w miłej,
rodzinnej atmosferze. Uczestnicy dosłownie wypełnili drewniany dom
wspomnieniami. Myślę, że Dziadek z zadowoleniem patrzył na
integrację kilku pokoleń rodziny Żychiewiczów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz