sobota, 25 kwietnia 2015

Stare cmentarze...

Cmentarz wojskowy w Rajbrocie
Zawsze mnie intrygowali znajomi, którzy z uporem maniaka wędrowali po Polsce w poszukiwaniu starych cmentarzy wojennych. Szczególne miejsce zajmują wśród nich cmentarze z I wojny światowej, których w naszym regionie jest mnóstwo. Planowałam nawet odwiedzenie jednego, czy dwóch takich miejsc, żeby sprawdzić na własne oczy, co takiego magicznego jest w skupisku zardzewiałych krzyży i obtłuczonych nagrobków, otoczonych chaszczami, trawami i pokrzywami. Okazja nadarzyła się niedawno, przy okazji wyjazdy na finał Konkursu Kaligraficznego, którego uczestniczką już trzeci w kolei rok jest moja córka Julia. Okolice Rajbrotu obfitują w takie metropolie. Pierwszy był cmentarz nr 303. Podjechałyśmy do widocznego z daleka kamiennego muru, zaglądnęłyśmy do środka i... dech mi zaparło. Zanurzyłam się w tej tajemniczej atmosferze, a stare dęby zdawały się opowiadać o dawnych walkach, które miały miejsce w okolicy. Pochowanych tu zostało ponad 500 żołnierzy armii rosyjskiej, austriacko-węgierskiej i niemieckiej, którzy zginęli w grudniu 1914 roku w czasie operacji limanowsko-łapanowskiej.

Drugi z odwiedzonych przez nas cmentarzy został opatrzony numerem 308. Znajduje się w Królówce, czy też w Muchówce. Drogę do cmentarza wskazuje betonowy słup z tablicą: "Kriegerfriederhof - Cmentarz wojskowy". Bitą drogą dojechałyśmy do lasku, w którym za kolejnym kamiennym murem zamknięte zostały magiczne, tajemnicze historie. Prawie 1000 żołnierzy, 1000 odrębnych małych i wielkich historii... 290 żołnierzy zostało zidentyfikowanych, reszta pozostała anonimowa... Pochowani w zbiorowych mogiłach, ich wiecznego spoczynku pilnują krzyże - maltańskie dla Prusaków, prawosławne dla Rosjan i skromne, proste, dla anonimowych szeregowców. Czy leżą tu też Polacy? Całkiem możliwe, bo w końcu polscy Legioniści również brali udział w walkach. Podział na dobrych i złych się zatarł. Zostały szczątki ludzi i tchnienie jednego Boga...

Cmentarz wojskowy w Królówce - Muchówce
A tak opisują swoją wizytę na starym cmentarzu harcerki z XV Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej in. Tomasza Zana. Członkiem tej drużyny była moja Babcia, Irena Siwicka - Żychiewicz. Wspomnienie pochodzi z jednodniówki pochodzącej z lat 1924-1934. Opisywały inny cmentarz, inne groby, innych żołnierzy, naszych, polskich bohaterów. Ale atmosfera jest podobna... Cisza, stare dęby, wojenne opowieści...

Na wojskowym cmentarzu...
Były pełne radosnego życia. Rozklekotany, ciężarowy samochód zawiózł je przed bramę cmentarną. Potem ustawiły się szeregiem i szły małemi alejkami wśród grobów. Wesołe ogniki z oczu im uciekły na dno duszy. Serca wypełnił smutek i sączył się powoli zadumą z pod rzęs spuszczonych. Potem szare ich postacie schylają się nad grobami i pracowite, małe ręce zbierają szybko zeschłe liście - pieszczą grób... Z każdej mogiły wyrasta krzyżyk z tabliczką, na której ciemnemi literami ktoś napisał stopień, pułk, wiek i miejsce śmierci żołnierza, rzadko spotyka się nazwisko, bo i po co? Co komu po nazwisku - wystarczy wiedzieć, że tu pod zieloną darnią i żółtą ziemią leży szeregowiec, kapral, porucznik z polskim orzełkiem na czapce i z olbrzymim śmiertelnym otworem w czaszce, sercu lub piersi... Krzyżów tak dużo, całe szeregi ciągną się równo, równiutko i tworzą dziesiątki, setki, tysiące... W piersiach coś zabolało, coś się targa - O Panie... aż tyle, aż tyle - czy trzeba było... I oni wszyscy za wolność... O Chryste... i usta drżą tak silnie, że niepodobna mówić i tylko ręce przestają pracować i załamują się rozpacznym ruchem...
Potem szybko, zręcznie stawiają na darni purpurową lampkę i białą świeczkę i biegną dalej do innego grobu, i potem znowu i znowu dalej... A tymczasem mgły zaczęły opadać na cmentarz i stał się mrok - z nad grobów podnoszą się postacie i biegną w jedną stronę i po chwili skupiają się wszystkie wokół ogniska. Przed sobą mają światło i ciepło, w sobie życie, a poza sobą ciemny krąg i ciszę śmierci...
Patrz, klękają wszystkie i razem, nabożnie, z drżeniem "Wieczne odpoczywanie" mówią bohaterom... Już wstały, teraz żałobna pieśń, pogrzebny marsz... Zamilkły - zapalają pochodnie i idą oblane światłem nad ciemne groby... I na każdej mogile cząsteczkę światła zostawiają... i idą, idą wciąż naprzód ciche i lekkie. Aż przyszła chwila, że postacie ich znikły, odeszły w cień - a za to cmentarz rozgorzał światłem tysiąca płomyków... Groby płonęły czerwono, krzyże różowo i sino, a niebo zostało granatowe i gwiazdami srebrnemi... I cisza naszła wielka - serca żywych za głośno się tłukły... Gwiazdy tajemną wiodły rozmowę z ognikami grobów...

Zaturkotał samochód - mury cmentarza "Czuwaj!" odkrzyknęły. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz