![]() |
Finał akcji Polacy Bohaterom w PW THERIOS |
2018 to ważny rok – rocznica
odzyskania przez Polskę Niepodległości. W pierwszy weekend
stycznia część rodziny Ingardenów wybrała się dzięki Stowarzyszeniu Odra-Niemen na Wołyń – dawny region Polski, który
był świadkiem najważniejszej bitwy Legionów Józefa Piłsudskiego
– pod Kościuchnówką. To tutaj rodziła się polska
Niepodległość, to jest miejsce nazywane małym Monte Cassino.
Wyjazd był konsekwencją włączenia
się myślenickiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w akcję zbierania żywności dla Kresowiaków. Zebraliśmy
ponad 40 paczek z podstawowymi artykułami żywnościowymi.
Wydawałoby się, że to dużo, szczególnie jak na pierwszy raz. Ale
jak zobaczyłam biedę, która jest tak powszechna na Ukrainie, to
pomyślałam, że te 40 paczek to jest nic. Nawet 170 paczek, które
zawieźliśmy na Wołyń, to jest kropla w morzu potrzeb. A przecież
Wołyń to jedno z wielu miejsc, do których jeżdżą
przedstawiciele Odry-Niemen.
Wyjazd był ważny nie tylko z powodu
dobra, które wieźliśmy ze sobą. Ważna była możliwość
spotkania wielu osób przesiąkniętych Kresami. Dla mnie miłość
do polskich Kresów jest oczywista, ale dopiero jak się stanie na
tej ziemi, która była moim domem rodzinnym, to w pełni odczuwa się
to coś ulotnego, co drzemało przez lata gdzieś głęboko ukryte, a
teraz zaiskrzyło. To nic, że bieda wychodzi z każdego kąta.
Smutne, że na tej polskiej ziemi przebywają ludzie, którzy
zachowują się, jakby byli tu chwilowo – bez przywiązania, bez
tożsamości. Zaniedbane zagrody, smutne twarze. A wśród nich
wyrastające jak spod ziemi polskie ośrodki katolickie – zadbane,
jasne, jakby z innej planety. Jak obcy, a przecież zupełnie nie
obcy.
Dla mnie szczególnie ważny był przejazd przez Włodzimierz Wołyński - przez okna autokaru oglądałam koszary, w których przed wojną, w 1938 roku, dziadek Antoni uczestniczył w kursie podoficerskim (tzw. podchorążówka). Próbowałam znaleźć miejsca znane ze zdjęć, ale bezskutecznie.
![]() |
Zamłynie - kapliczka ozdobiona na prawosławne Boże Narodzenie |
Pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy
to Zamłynie – ośrodek integracyjny dla chrześcijan różnych
obrządków, prowadzony przez katolickiego księdza Jana. Ośrodek
wybudował Caritas. Powstała istna perełka – z pokojami dla
gości, z boiskiem, miłymi alejkami i zakątkami. W tle remontowane
koszary oficerskie, a po prawej... prawdziwa stajnia i konie!
![]() |
Zamłynie |
![]() |
Pozostałości cmentarza w Bindudze |
Będąc w Zamłynniu pojechaliśmy
oddać hołd zamordowanym Polakom z Bindugi - spacyfikowanej wsi, z
której pozostało kilka zrujnowanych nagrobków i resztki
fundamentów kościelnych. Kolejne miejsce pełne duchów z
przeszłości. Na usta cisnęło się przez cały czas pytanie –
Dlaczego??? Jak ludzie ludziom mogli zrobić coś takiego??? Jeden z
uczestników opowiedział, jak straszna była nienawiść do Polaków
- mąż Ukrainiec mordował żonę – Polkę i dzieci, w których
żyłach płynęła polska krew. Swoje dzieci. Trudno przejść nad
tym obojętnie, trudno zapomnieć i wybaczyć... Z drugiej strony bez
współpracy z obecnymi mieszkańcami te miejsca pamięci nie mają
szans przetrwać. A takich miejsc, takich spacyfikowanych wsi jest
więcej. Do tego dochodzą liczne cmentarze Legionistów. Najbardziej
znany jest cmentarz w Kościuchnówce – białe krzyże w Polskim
Lasku. Ale byliśmy też w Kowlu i w nieznanym mi z nazwy miejscu, na
klimatycznym cmentarzu w środku lasu.
![]() |
Krzyż w Bindudze |
![]() |
Nagrobek Joanny Sosnowskiej na zrujnowanym cmentarzu w Bindudze |
Ostatni przystanek to Maniewicze –
parafia księdza Andrzeja. W kościele komuniści zrobili magazyn
soli. Ksiądz się uparł, że kościół trzeba ratować, chociaż
łatwiej byłoby wyburzyć i postawić nowy. Zobaczyliśmy efekty
kolosalnej pracy, która została włożona. Uczestniczyliśmy w
polsko-ukraińskiej Mszy św. - ksiądz płynnie przechodził między
dwoma językami. Zaczynał zdanie po polsku, a
kończył po
ukraińsku. Efekt zadziwiający – wszyscy wszystko zrozumieli.
Złota zasada łączenia zamiast dzielenia. Ale z drugiej strony
trudno, oj, bardzo trudno zapomnieć o podziałach, szczególnie, jak
po zamknięciu oczu przez głowę przewijają się obrazy
bestialskich mordów...![]() |
Cmentarz legionowy w Kościuchnówce |
![]() |
Uczestnicy wyjazdu na cmentarzu w Kościuchnówce |
Artykuł o Zamłyniu >>>
Strona Stowarzyszenia Odra-Niemen >>>
Strona Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej >>>
Reportaż o kościele w Maniewiczach >>>
![]() |
Cmentarz Legionistów w Kowlu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz