środa, 2 listopada 2016

W Gliwicach stanął Pomnik Cichociemnych!

26 października 2016. Ważny dzień dla Gliwic. Od rana w okolice Garnizonowego Kościoła pod wezwaniem Św. Barbary nadjeżdżają większe i mniejsze grupy wojskowych i umundurowanej młodzieży. Widać też sporą grupę elegancko ubranych polityków oraz kombatantów z biało-czerwonymi opaskami na ramionach. Tego dnia miało miejsce odsłonięcie pomnika, a właściwie obelisku poświęconego Cichociemnym – Spadochroniarzom Armii Krajowej. Na tablicy wykute zostały słowa:

GLIWICCY CICHOCIEMNI
SPADOCHRONIARZE ARMII KRAJOWEJ
ELITA POLSKI WALCZĄCEJ

EDWARD KIWER ps. „Biegaj”
BOLESŁAW POLOŃCZYK ps. „Kryształ”
LESZEK RATAJSKI ps. „Żal”
ALEKSANDER TARNAWSKI ps. „Upłaz”
BOGUSŁAW WOLNIAK ps. „Mięta”
ANTONI ŻYCHIEWICZ ps. „Przerwa”

Gliwice 2016

Uroczystość rozpoczęła Msza Święta odprawiana przez kapelanów wojskowych pod przewodnictwem Biskupa Polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. We Mszy Św. uczestniczyły rodziny wszystkich upamiętnionych Cichociemnych, przedstawiciele władz, dowódcy wojskowi, kompania honorowa WP z Krakowa, orkiestra wojskowa oraz liczne poczty sztandarowe, żołnierze, strzelcy, szkoły mundurowe, uczniowie oraz mieszkańcy Gliwic.

Po Mszy Św. przyszedł czas na oficjalne wystąpienia organizatorów, przedstawicieli Rządu i władz. Obelisk został poświęcony przez Biskupa Guzdka, a ku czci Cichociemnych wojsko oddało salwę honorową.

Organizatorami uroczystości byli Komendant 4 Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Gliwicach płk Mirosław Molik oraz Przewodnicząca Gliwickiego Klubu GazetyPolskiej Marta Święcicka. Patronatem honorowym odsłonięcie pomnika objął Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz, którego reprezentowali Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartłomiej Grabski oraz Dyrektor Generalny MON Bogdan Ścibut. Koniecznie trzeba wspomnieć o licznych przedstawicielach Wojsk Specjalnych, którzy zaszczycili imprezę swoją obecnością. Obecny był płk Ryszard Pietras – zastępca Dowódcy Komponentu WojskSpecjalnych, płk Sławomir Drumowicz – Dowódca JW AGAT, płk Mirosław Krupa – Dowódca JW NIL, ppłk Robert Kopacki – Dowódca JW GROM, ppłk Robert Szczeszek – z-ca Dowódcy JW Komandosów. Obecni byli również: ppłk Robert Kruz – Dowódca 6 BatalionuPowietrznodesantowego,
ppłk Roman Nowogrodzki - Komendant WKUw Gliwicach, Jarosław Wieczorek - Wojewoda Śląski, Zygmunt Frankiewicz – Prezydent Miasta Gliwice, Ewa Pokorska-Ożóg – Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków, Tomasz Sakiewicz – redaktor naczelny Gazety Polskiej, płk Jan Święcicki – Prezes Stowarzyszenia NIL, Janusz Wójcik – Prezes „Granitu-StrzegomSA”, Adam Burzywoda – Prezes Fundacji „Szturman” i wielu innych znamienitych gości, których nie sposób wszystkich wymienić.

Młodzież reprezentowały szkoły mundurowe, Strzelcy Rzeczypospolitej, uczniowie Szkoły Podstawowej z Bojkowa oraz czwórka harcerzy z Myślenic – prawnuków Cichociemnego Żychiewicza. Rodzinę Antoniego reprezentowały oprócz córki Marty Święcickiej, głównej organizatorki, dwie wnuczki – autorka tekstu Maja Ingarden oraz dziennikarka Sabina Treffler.

Pod pomnikiem złożone zostały liczne wieńce i wiązanki. Po zakończeniu uroczystości część gości mogła podziwiać i zwiedzać stoisko przygotowane przez żołnierzy JW AGAT i Garnizonu Gliwickiego, na którym oprócz broni i prezentacji maskowania zaprezentowane zostały wozy bojowe, m.in. piaskowy M-ATV, których fanami są wszystkie dzieci Ingarden. Tego dnia spełniło się ich marzenie, żeby zwiedzić wnętrze wozu i stanąć na wieżyczce strzelniczej.

Odsłonięcie pomnika jest jedną z ostatnich tegorocznych uroczystości upamiętniających Rok Cichociemnych. Impreza gliwicka była bardzo uroczysta i doskonale zorganizowana. Jak będziecie w Gliwicach to koniecznie zajrzyjcie w okolice Kościoła Garnizonowego, żeby oddać honor Bohaterom :)





Więcej o uroczystości: 


















piątek, 14 października 2016

Niecodzienni Patrioci

4 października 2016 roku trzy pokolenia potomków „Przerwy”: Marta Święcicka - córka, Maja Ingarden – wnuczka oraz Julia i Karolina Ingarden – prawnuczki, wybrałyśmy się z niecodzienną wizytą do… zakładów karnych. Poproszono nas, żeby na przykładzie Antoniego przedstawić osadzonym wojenne losy Cichociemnych. Odwiedziłyśmy trzy zakłady karne. Pierwszy, półotwarty, w Sierakowie Śląskim i kolejne dwa, typu zamkniętego, w Strzelcach Opolskich. Na pomysł tego patriotycznego spotkania wpadł i zrealizował wychowawca z Sierakowa, pan Piotr Patrzykowski.

Początkowo wszystkie miałyśmy pewną tremę, bo miejsca i słuchacze niecodzienni. Przygotowałyśmy się na ewentualne niewybredne komentarze i być może, trudną widownię. Liczyłam na to, że w Sierakowie otuchy doda nam obecność znanego nam z „Biegu Katorżnika” pana Łukasza. Ale co będzie w pozostałych więzieniach?

Zaskoczenie pierwsze: frekwencja. W sumie na spotkania z nami przyszło sporo ponad 100 osób. I co ciekawe, większość z nich była całkiem nieźle zorientowana w temacie. A jeśli niedokładnie Cichociemni, to na pewno Żołnierze Wyklęci. W Sierakowie w tym roku odbył się nawet Bieg Niezłomnych dla osadzonych. 1963 metry symbolizujące rok śmierci „Lalka”, ostatniego żołnierza podziemia niepodległościowego. Na spotkaniach padało dużo pytań, nie tylko o losy wojenne Dziadka, ale też o prześladowania po wojnie, za komuny. Były też pytania bardziej polityczne, niektóre trochę zaczepne, ale wszystkie przemyślane.

Zaskoczenie drugie: otwartość i kultura. Żadnej agresji, żadnych głupich min. Po spotkaniu wielu osadzonych podchodziło uścisnąć nam ręce i zagadać. Przejście przez trzy duże zakłady karne wzdłuż rzędów cel, z których wyglądali zaciekawieni więźniowie, początkowo budziło sporą niepewność, ale w krótkim czasie okazało się ciekawym doświadczeniem. Pierwszy raz miałyśmy okazję zaglądnąć do świata za kratami. Świat ten jest trudny, ale na pewno nie tak demoniczny jak się może wydawać. Skazani to nie diaboliczni degeneraci (choć tacy też się zdarzają), ale ludzie, którym w życiu na jakimś etapie podwinęła się noga i nie trafili we właściwym momencie na nikogo, kto by ich ze złej drogi zawrócił. W zakładach karnych na nowo organizują sobie życie. Czasem na kilka miesięcy, czasem na wiele lat, a czasem na całe życie. Czytają, grają, kleją, uczą się, pracują. Poznałyśmy pana Adama – więziennego bibliotekarza, który w więzieniu spędził 31 lat, a do odsiadki zostały mu jeszcze 4. Pan Adam kocha książki, szczególnie stare, zniszczone, którym daje nowe życie. Zajmuje się introligatorstwem. Potem książki kataloguje i układa na półkach. Z dumą chwali się świeżo oprawionym tomem. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś z takim szacunkiem brał do ręki książkę. Na półkach oprócz książek stoją imponujące modele statków i trofea z zawodów sportowych. Pan Adam pokazuje kawałek pustej ściany: „tu chcę zrobić kąt dla tych wszystkich medali, które zdobyli nasi osadzeni”. Zapytałam, co będzie robił jak już wyjdzie na wolność. „A co ja mogę robić? Teraz już nikt nie potrzebuje introligatorów...” - odpowiada ze smutkiem. Ta więzienna biblioteka to jego całe życie i nie wiem, czy dla niego życie na zewnątrz nie będzie trudniejsze niż w Zakładzie Karnym...

Zaskoczenie trzecie: bogactwo zajęć oferowanych osadzonym. To trudne zadanie dla wychowawców. Nawiązać kontakt, zainteresować, zachęcić do działania. Bo bez pasji życie jest puste, za pustką idzie nuda, a w ślad za nią głupie pomysły. Więźniowie mogą się uczyć, czytają (w bibliotece wypatrzyłam trochę książek anglojęzycznych!), grają w gry planszowe, uprawiają sporty, hodują rośliny, a niektórzy mają pod opieką zwierzaki. W ostatnim z odwiedzanych zakładów karnych wychowawca zachęcał do działalności w kółku historycznym, które zainicjowało naszą wizytę. A słuchacze okazali się świetnie przygotowani do zajęć. Jeden z więźniów, na pytanie kim byli cichociemni, w kilku zdaniach podał definicję i intencje twórców formacji. Po spotkaniu z nami próbę miał zespół rockowy PARAGRAF64 – według pracowników zakładu najlepszy polski więzienny zespół muzyczny. Moim i moich dziewczyn zdaniem zespół, który śmiało może konkurować z najlepszymi zespołami zza murów. 

fot. Piotr Patrzykowski 

Więcej o naszej wizycie w Zakładach Karnych (więcej zdjęć!)
TUTAJ >>>,  
i TUTAJ >>> :)




czwartek, 29 września 2016

Lwów – Stanisławów – Dytiatyn - wrzesień 2016

To mój drugi wyjazd na Kresy. Pierwszy raz byłam tam rok temu ze szkołą – myślenickim Gimnazjum nr 1. Tym razem wyjazd został zorganizowany przez moją mamę Martę Święcicką. Głównym celem były uroczystości 96 rocznicy bitwy pod Dytiatynem, bitwy, która przeszła do historii jako symbol do końca spełnionego żołnierskiego obowiązku i została określona mianem Polskiego Termopile. Cele krajoznawcze były elementem dodatkowym, chociaż dla wielu uczestników nie mniej ważnym.

Zakwaterowani zostaliśmy w domu parafialnym przy kościele pw Chrystusa Króla w Stanisławowie. Na miejsce dojechaliśmy w piątek popołudniu. Po obiadokolacji całą grupą wybraliśmy się do centrum degustować ukraiński kwas i miejscowe ciemne i jasne piwo.

W sobotę rano obraliśmy kierunek na Bołszowce, do odbudowanego Sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, a potem na wzgórze dytiatyńskie nr 385, gdzie w 1920 roku wojska polskie stoczyły krwawą bitwę z bolszewikami. Na pamiątkę tych wydarzeń w okresie między wojennym wzniesiona została kaplica, zburzona 1948 roku przez komunistów. Przez wiele lat o walkach świadczył skromny krzyż i żołnierskie zaniedbane mogiły. Rok temu cmentarz został odbudowany, a o pamięć poległych Polaków dbają różne instytucje i miejscowa ludność.

W tym roku, tak jak w latach poprzednich, na wzgórzu 385 odbyła się uroczysta polowa Msza Święta, koncelebrowana przez księży katolickich dwóch obrządków i prawosławnych, m.in. księdza kapelana wojskowego. Miłą niespodzianką była obecność harcerzy i strzelców ze Lwowa oraz pocztu sztandarowego 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Nasza grupka odznaczała się na tle pozostałych uczestników uroczystości biało-czerwonymi barwami oraz banerami Klubów Gazety Polskiej.

Popołudnie spędziliśmy na zwiedzaniu Stanisławowa (obecnie Iwanofrankowsk) – miasta, którego okres świetności przypadał na lata 20-lecie międzywojenne, ale z tego okresu zostało trochę wspaniałych budowli, o których historii barwnie opowiadała nasza przewodniczka, pani Władysława.

Niedzielę rozpoczęliśmy Mszą Świętą. Potem śniadanie i kierunek Lwów. A tam Cmentarz Łyczakowski, okolice centrum, szczegółowe zwiedzanie kasyna szlacheckiego, na koniec zakupy, obiadokolacja i powrót do domu.

Szczegółów zwiedzania Lwowa nie będę opisywać, bo kto był, to wie, ile tam jest śladów polskości. A kto nie był, to koniecznie musi pojechać! Jest to jedyne miasto, w którym czuję się jak w domu. Wiem, że przede mną jeszcze niejeden wyjazd, szczególnie, że czeka mnie kiedyś duża podróż śladami rodzinnymi. Na razie próbuję poznawać Lwów od strony turystycznej z niewielkimi elementami sentymentalnymi. Takim elementem była wizyta na grobach rodzinnych: Albina Żychiewicza, stryja dziadka Antoniego, Obrońcy Lwowa, Legionisty, dziennikarza, oraz Józefa Żychiewicza, mojego prapradziadka, Powstańca Styczniowego. Gdzieś z boku, na skarpie Górki Powstańców, pochowana jest Michalina Żychiewicz z domu Molnar, żona Józefa, moja praprababcia, ogniwo łączące naszą rodzinę z braćmi Węgrami.

Wyjazd oceniam bardzo dobrze. W miłym towarzystwie, pod czujnym okiem pełnej werwy kierowniczki wyprawy i sympatycznych przewodniczek. Na pewno był to wyjazd niezapomniany :D  

O historii psiej wierności na Cmentarzu Łyczkowskim czytaj TUTAJ >>>  
Relacja z wyjazdu na stronie Klubów Gazety Polskiej TUTAJ >>> 


 





niedziela, 11 września 2016

Sucha Polana i Kudłacze 2016...

… czyli XXVI Małopolski Zlot Szlakami Walk Partyzanckich – 10 września uroczystości na Suchej Polanie, a 11 września zawody i konkursy w okolicach schroniska na Kudłaczach. Tradycyjnie już uczestniczyliśmy w uroczystej Mszy Świętej w intencji Ojczyzny i Apelu Poległych. Cała czwórka młodych Ingardenów – prawnuków „Przerwy” wystąpiła w mundurach harcerskich. Z roku na rok w uroczystościach uczestniczy coraz większa liczba osób – w tym roku było nas ponad 1000! Oprócz harcerzy był oddział Obrony Terytorialnej „Halniak”, byli strażacy, grupa rekonstrukcyjna, uczniowie, nauczyciele, strażacy, oficjele.

W sobotę Julka i Karolina wzięły udział w niektórych zawodach i konkursach przy schronisku na Kudłaczach. Mimo niezbyt pomyślnych wiatrów Karolinie udało się zająć pierwsze, a Julce drugie miejsce w konkursie strzeleckim, a Julka stanęła na podium w rzutkach (3 miejsce) i zwijaniu śpiwora na czas (również 3 miejsce).


I w ten sposób kolejnymi sukcesami zakończyliśmy ten pracowity wrześniowy weekend :) 



 


  

sobota, 10 września 2016

Zawody Strzeleckie w setną rocznicę bitwy pod Kościuchnówką

To już trzecia edycja zawodów na otwartej strzelnicy nad jeziorem Dzierżno Małe, nieopodal Pyskowic. Organizator: Gliwicki Klub Gazety Polskiej oraz Wojskowa Komenda Uzupełnień w Gliwicach
Osobowo: Marta Święcicka (córka „Przerwy”) i ppłk Roman Nowogrodzki.

Zawody są okazją do poznania kolejnych etapów walk Legionów Marszałka Piłsudskiego. W tym roku „bohaterem” została Kostiuchnówka, miejscowość obecnie znajdująca się na Ukrainie, pod którą odbyła się najkrwawsza bitwa Legionów. Uczestnicy zostali powitani, zapoznani z historią, a następnie zmówili modlitwę za dusze poległych. Część oficjalną zakończył imponujący wystrzał armatni zaprezentowany przez członków Bractwa Kurkowego. 

Potem przyszedł czas na część „artystyczną”, czyli zawody i poczęstunek. W tym roku organizatorzy podnieśli poprzeczkę i uczestnicy mieli okazję strzelać z pistoletu kalibru 9 oraz popularnego, aczkolwiek nieco kopiącego „kałacha”. Karabinki sportowe zostały zarezerwowane dla młodzieży, czyli... Mikołaja i Błażeja. Karolina tak jak w zeszłym roku klasyfikowana była z dorosłymi (i wcale im nie ustępowała umiejętnościami, a nawet wielu znacznie przewyższała!).

Pierwsze trzy miejsca indywidualne zajęli mężczyźni, czwarte, a zarazem pierwsze miejsce w kategorii kobiet zajęła wnuczka Antoniego, Maja Ingarden. Zespołowo najwyższe miejsce na podium wywalczył Klub Gazety Polskiej z Gliwic, nieco niżej uplasował się Klub Gazety Polskiej z Myślenic, a ostatnie wyróżnione miejsce przypadło zeszłorocznym zwycięzcom, Strzelcom Rzeczypospolitej.


Wszyscy uczestnicy z niecierpliwością czekają na kolejne zawody!!!