4 października 2016 roku trzy
pokolenia potomków „Przerwy”: Marta Święcicka - córka, Maja
Ingarden – wnuczka oraz Julia i Karolina Ingarden – prawnuczki,
wybrałyśmy się z niecodzienną wizytą do… zakładów karnych.
Poproszono nas, żeby na przykładzie Antoniego przedstawić
osadzonym wojenne losy Cichociemnych. Odwiedziłyśmy trzy zakłady
karne. Pierwszy, półotwarty, w Sierakowie Śląskim i kolejne dwa,
typu zamkniętego, w Strzelcach Opolskich. Na pomysł tego
patriotycznego spotkania wpadł i zrealizował wychowawca z
Sierakowa, pan Piotr Patrzykowski.
Początkowo wszystkie miałyśmy pewną
tremę, bo miejsca i słuchacze niecodzienni. Przygotowałyśmy się
na ewentualne niewybredne komentarze i być może, trudną widownię.
Liczyłam na to, że w Sierakowie otuchy doda nam obecność znanego
nam z „Biegu Katorżnika” pana Łukasza. Ale co będzie w
pozostałych więzieniach?
Zaskoczenie pierwsze: frekwencja. W
sumie na spotkania z nami przyszło sporo ponad 100 osób. I co
ciekawe, większość z nich była całkiem nieźle zorientowana w
temacie. A jeśli niedokładnie Cichociemni, to na pewno Żołnierze
Wyklęci. W Sierakowie w tym roku odbył się nawet Bieg Niezłomnych
dla osadzonych. 1963 metry symbolizujące rok śmierci „Lalka”,
ostatniego żołnierza podziemia niepodległościowego. Na
spotkaniach padało dużo pytań, nie tylko o losy wojenne Dziadka,
ale też o prześladowania po wojnie, za komuny. Były też pytania
bardziej polityczne, niektóre trochę zaczepne, ale wszystkie
przemyślane.
Zaskoczenie drugie: otwartość i
kultura. Żadnej agresji, żadnych głupich min. Po spotkaniu wielu
osadzonych podchodziło uścisnąć nam ręce i zagadać. Przejście
przez trzy duże zakłady karne wzdłuż rzędów cel, z których
wyglądali zaciekawieni więźniowie, początkowo budziło sporą
niepewność, ale w krótkim czasie okazało się ciekawym
doświadczeniem. Pierwszy raz miałyśmy okazję zaglądnąć do
świata za kratami. Świat ten jest trudny, ale na pewno nie tak
demoniczny jak się może wydawać. Skazani to nie diaboliczni
degeneraci (choć tacy też się zdarzają), ale ludzie, którym w
życiu na jakimś etapie podwinęła się noga i nie trafili we
właściwym momencie na nikogo, kto by ich ze złej drogi zawrócił.
W zakładach karnych na nowo organizują sobie życie. Czasem na
kilka miesięcy, czasem na wiele lat, a czasem na całe życie.
Czytają, grają, kleją, uczą się, pracują. Poznałyśmy pana
Adama – więziennego bibliotekarza, który w więzieniu spędził
31 lat, a do odsiadki zostały mu jeszcze 4. Pan Adam kocha książki,
szczególnie stare, zniszczone, którym daje nowe życie. Zajmuje się
introligatorstwem. Potem książki kataloguje i układa na półkach.
Z dumą chwali się świeżo oprawionym tomem. Jeszcze nigdy nie
widziałam, żeby ktoś z takim szacunkiem brał do ręki książkę.
Na półkach oprócz książek stoją imponujące modele statków i
trofea z zawodów sportowych. Pan Adam pokazuje kawałek pustej
ściany: „tu chcę zrobić kąt dla tych wszystkich medali, które
zdobyli nasi osadzeni”. Zapytałam, co będzie robił jak już
wyjdzie na wolność. „A co ja mogę robić? Teraz już nikt nie
potrzebuje introligatorów...” - odpowiada ze smutkiem. Ta
więzienna biblioteka to jego całe życie i nie wiem, czy dla niego
życie na zewnątrz nie będzie trudniejsze niż w Zakładzie
Karnym...
Zaskoczenie trzecie: bogactwo zajęć
oferowanych osadzonym. To trudne zadanie dla wychowawców. Nawiązać
kontakt, zainteresować, zachęcić do działania. Bo bez pasji życie
jest puste, za pustką idzie nuda, a w ślad za nią głupie pomysły.
Więźniowie mogą się uczyć, czytają (w bibliotece wypatrzyłam
trochę książek anglojęzycznych!), grają w gry planszowe,
uprawiają sporty, hodują rośliny, a niektórzy mają pod opieką
zwierzaki. W ostatnim z odwiedzanych zakładów karnych wychowawca
zachęcał do działalności w kółku historycznym, które
zainicjowało naszą wizytę. A słuchacze okazali się świetnie
przygotowani do zajęć. Jeden z więźniów, na pytanie kim byli
cichociemni, w kilku zdaniach podał definicję i intencje twórców
formacji. Po spotkaniu z nami próbę miał zespół rockowy PARAGRAF64 – według pracowników zakładu najlepszy polski więzienny zespół
muzyczny. Moim i moich dziewczyn zdaniem zespół, który śmiało
może konkurować z najlepszymi zespołami zza murów.
fot. Piotr Patrzykowski
Więcej o naszej wizycie w Zakładach Karnych (więcej zdjęć!)
i TUTAJ >>> :)