środa, 17 grudnia 2014

gen. Jan Nepomucen Umiński - też ma miejsce na naszym drzewie...

Temat drzewa drążę dość systematycznie, ale niezbyt intensywnie. Na szczęście jest Łucja, autorka bloga rodzinnego o Wierzyckich. I to ona od czasu do czasu zaskakuje mnie nowymi informacjami o przodkach i potomkach Marii Julii Żychiewicz, z domu Wierzyckiej, mamy Antoniego. I zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Potrzebuję kogoś z listy katyńskiej? Proszę bardzo. Ktoś z okładki czasopisma? Proszę, oto jest. Krzyżackie korzenie? Też się znajdą. Wojskowy? Powstaniec styczniowy? Cała lista. Nawet hipoteza o Tatarach wileńskich się znalazła. Bo przecież po kimś muszę mieć zamiłowanie do łucznictwa konnego. Pewnym zaskoczeniem była informacja o Janie Nepomucenie Umińskim. Znana postać, generał. Wikipedia pisze o nim tak:

 "Jan Nepomucen Umiński herbu Cholewa (ur. 5 lutego 1778 w Czeluścinie, zm. 1851 w Wiesbaden) - generał brygady Księstwa Warszawskiego. Brał udział w powstaniu kościuszkowskim w roku 1794, gdzie był adiutantem generała Antoniego Madalińskiego. W roku 1806 walczył pod Gdańskiem i Tczewem w czasie wojen napoleońskich. Został ranny i dostał się do pruskiej niewoli. Został uwolniony w roku 1807 i wstąpił do francuskiej kawalerii, gdzie miał stopień majora. Po pewnym czasie przeniósł się do armii Księstwa Warszawskiego. W Poznaniu był dowódcą szwadronu Gwardii Honorowej, w skład którego wchodzili przedstawiciele wielkopolskich rodów. W czasie wojny polsko-austriackiej w 1809, walczył pod Sandomierzem. W 1812 wziął udział w kampanii rosyjskiej. Walczył w bitwie pod Borodino i pod Smoleńskiem. Jako pierwszy wkroczył na czele huzarów do Moskwy. W korpusie ks. Józefa Poniatowskiego walczył w bitwie pod Lipskiem w 1813, gdzie został ranny i dostał się do niewoli. Po zwolnieniu w 1815 wstąpił do armii Królestwa Kongresowego. W 1816 odszedł z wojska i osiadł w Smolicach. W 1820 założył Związek Kosynierów, potem został członkiem Towarzystwa Patriotycznego, za co został skazany przez Prusaków w roku 1826 na 6 lat więzienia. Na wieść o wybuchu powstania listopadowego uciekł z więzienia w Głogowie i wstąpił do wojska. Początkowo jako prosty żołnierz bił się pod Wawrem i Grochowem. Generał Dembiński powierzył mu dowództwo nad 1 Korpusem kawalerii. W marcu 1831 jego korpus operował nad Narwią. Dowodził w wygranej bitwie pod Jędrzejowem, wziął udział w bitwie pod Ostrołęką, po której wystąpił z ostrą krytyką wobec gen. Skrzyneckiego. Bronił Warszawy. Po zdobyciu jej był przez 1 dzień (23 września 1831) wodzem naczelnym. Po kapitulacji z wojskiem przeszedł do Modlina. W Płockiem miał zatarg z gen. Maciejem Rybińskim. Po upadku powstania udał się na emigrację do Francji. Był współpracownikiem ks. dama Jerzego Czartoryskiego. W 1832 był jednym z założycieli Towarzystwa Literackiego w Paryżu. Potem przeniósł się do Wiesbaden, gdzie zmarł. Był członkiem loży wolnomularskiej Bracia Zjednoczeni w drugim stopniu rytu ("czeladnik") w 1829 roku. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari."


Kim był dla mnie Jan Nepomucen? Był bratem ciotecznym mojego pra-pra-pra-pra dziadka, Erazma Umińskiego. Czyli idąc w górę od Antoniego: Antoni Żychiewicz -> Maria Julia Żychiewicz (z d. Wierzycka) -> Marianna Wierzycka (z d. Rothenburg-Rościszewska) -> Aniela Rothenburg-Rościszewska (z d. Umińska) -> Erazm Umiński. 

wtorek, 11 listopada 2014

11 listopada 2014, garść refleksji...

11 listopada to świąteczne zakończenie pracowitego weekendu.
Julka w poczcie sztandarowym ZHP

W poszukiwaniu wspomnień rodzinnych zrobiłam krok naprzód. Swoimi wspomnieniami podzieliła się siostrzenica Ireny. Opisała m. in. historię specyficznego poczucia humoru Ireny (to chyba jakaś wada rodzinna ;)): pewnego dnia Irena wpadła na pomysł, żeby zrobić małej Ewie psikusa. Zawołała siostrzenicę do ciemnego przedpokoju, w którym postawiła na stoliku trupią czaszkę podświetloną latarką...

Nawiązaniem do Święta Niepodległości jest Albin Żychiewicz, stryj Antoniego, który był Legionistą, działaczem niepodległościowym i dziennikarzem. Zmarł w 1929 roku z powodu starych ran odniesionych w czasie walk w Legionach, o czym donosi notatka w Dzienniku Lwowskim.

Prawnuczki Ireny i Antoniego, Julia i Karolina, zaliczyły ważne harcerskie kursy, Julka kurs przybocznych, Karolina kurs zastępowych. Karolka złożyła Przyrzeczenie Harcerskie i dostała Krzyż Harcerski. We wtorek 11 listopada, w ostatnim dniu kursów, obie brały udział w myślenickich uroczystościach z okazji Święta Niepodległości.


Błażej - najmłodszy zuszek :)

Myśleniccy harcerze




czwartek, 16 października 2014

czwartek, 2 października 2014

Pożegnania...

Wczoraj pożegnaliśmy Zdzisława Rocha Wierzyckiego, kuzyna Antoniego Żychiewicza. Nie zdążyłam go poznać osobiście, jedynie z opowiadań Łucji Wierzyckiej, jego córki. Łucja jest osobą w naszej rodzinie bardzo ważną, ponieważ jako pasjonatka genealogii tropi ślady przodków systematycznie i uparcie. Dla zainteresowanych link do bloga prowadzonego od lat przez Łucję: http://lakewierzycki1.bloog.pl/  
Na jednym z rodzinnych "lwowskich" zdjęć znajduje się Antoni z kuzynami Wierzyckimi, kuzyn z prawej to właśnie Zdzisław.


Pogrzeb odbył się w Rabce, na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Kilińskiego. Zmarły chciał wrócić po śmierci do miejsca, w którym się urodził i gdzie spoczywa jego matka. I wrócił. W deszczowy, pochmurny dzień.Kilka miesięcy przed śmiercią spisał lwowskie wspomnienia o Wierzyckich i Żychiewiczach.
Łucja zamieściła na blogu wspomnienie o swoim Tacie: http://lakewierzycki9.bloog.pl

Pogrzeb był okazją do spotkania rodzinnego. Oprócz Łucji i jej siostry przyjechał Paweł z żoną i synem Antkiem oraz my, Ingardenowie. Potem w rabczańskiej karczmie składaliśmy puzzle historii rodzinnych.

wtorek, 2 września 2014

Konie...

Sezon jeździecki się jeszcze nie skończył, ale już możemy uznać rok 2014 za udany. Podtrzymanie tradycji, która drzemie gdzieś tam w genach, jest dodatkowym bodźcem. Konie są częścią naszej rodziny, towarzyszą nam na co dzień. Nawet jak nie ma czasu, żeby pojeździć, to przynajmniej trzeba na chwilę do nich wstąpić, zanieść jabłko lub marchewkę, pogłaskać, zagadać. Oto one: gniada Daglezja, kasztanka Urania i siwy w hreczce kuc Elf. W tym roku zaliczyły starty w zawodach, debiut w łucznictwie konnym, pierwsze treningi crossowe i wyjazd na obóz jeździecki z Julką i Karoliną. Przed nimi jeszcze rajd długodystansowy (40 km) i zawody skokowe. Plan na przyszły rok: start w WKKW.






czwartek, 31 lipca 2014

1 sierpnia 1944


Pamiętamy...


Irena Siwicka - Żychiewicz w Powstaniu Warszawskim

Już jutro 70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 roku dla naszej Rodziny jest datą szczególnie ważną, ponieważ Irena Siwicka - Żychiewicz, Babcia autorki blogu, brała w Powstaniu aktywny udział. Niestety nie zachowało się wiele informacji o działalności Babci. Okres komunizmu w Polsce nie sprzyjał prawdziwym patriotom. Wierzę, że dotrę do nowych informacji o działalności Babci w czasie wojny. Poszukiwania trwają. Już prawie pół roku czekamy na informacje z IPN, przymierzam się do poszukiwań w archiwach zagranicznych. Ciekawe informacje o Irenie zawarł ppor Leon Gajdowski "Ostoja" w opracowaniu "Reguła czyli 4 Rejon I Obwodu AK Warszawa Śródmieście Północ w konspiracji i w walce."
A. Rudziński, L. Gajdowski, H. Rudzińska (str. 198-201): 

"W IV Rejonie, I Obwodu AK Warszawa Śródmieście Północ komendantką WSK [Wojskowej Służby Kobiet] była koleżanka "Hawrań" - Irena Siwicka-Żychiewicz. W czasie Powstania mianowana do stopnia podporucznika.
Irena Siwicka przystąpiła do konspiracji antyhitlerowskiej w czerwcu 1940 roku za radą i namową ppor "Ostoi" (Leon Gajdowski)."Ostoja" w tym czasie organizował oddział bojowy przy współudziale swoich przedwojennych kolegów i podkomendnych harcerzy: pchor. "Szary" (Stanisław Silkiewicz), pchor. "Wszebor" (Stanisław Kowalski), "Socha" (Stanisław Brzosko), pchor. "Tadeusz" (Tadeusz Usarzewski), sierż. "Święcki" (Piotr Sider) i inni. W ramach organizacji plutonu, później kompanii, występującej w batalionie "Kiliński" jako druga kompania "Szare Szeregi", Irena Siwicka, posługująca się pseudonimem "Hawrań", objęła funkcję dowódcy drużyny Wojskowej Służby Kobiet. z energią i poświęceniem przystąpiła do wykonywania powierzonych jej zadań organizacyjnych.
Podległa jej kompanijna drużyna WSK na początku 1942 roku składała się z piętnastu dziewcząt w wieku od 19 do 22 lat i podzielona była na dwie sekcje: sanitarną i łączności (łączniczki).
Dziewczęta wraz ze swoją komendantką przedstawiały ochotniczy, a więc wysoce ideowy i patriotyczny, ale pod względem techniki wojskowej całkowicie surowy element.
W kwietniu (1942) na jednej z odpraw funkcyjnych kompanii, która odbyła się w lokalu przy ul. Okopowej nr 3, "Hawrań" wystąpiła z wnioskiem o przeszkolenie jej drużyny z zakresu walk ulicznych, posługiwania się bronią i w zakresie specjalistycznym (sanitarnym), jak również o zaprzysiężenie dziewcząt.
Instruktorem wyszkolenia bojowego tej drużyny został młody, zdolny i bardzo dzielny oficer - dowódca I plutonu ppor. "Szary". Instruktorem wyszkolenia medycznego był lekarz "Łukasz" - Jerzy Zieliński (aresztowany przez gestapo 13 września 1942 roku).
Zaprzysiężenie drużyny kobiecej nastąpiło w styczniu 1942 roku w mieszkaniu pp L. Sternickich. Ich kuzynka (może córka) "Grażyna" - Zofia Sternicka była łączniczką. U niej to w mieszkaniu ppor. "Szary" przeprowadzał wykłady z wyszkolenia bojowego, do niej "Hawrań" przynosiła do nauki pojedyncze egzemplarze broni, u niej była skrzynka kontaktowa i u niej odbyło się zaprzysiężenie drużyny.
"Hawrań" dobrze zorganizowała Wojskową Służbę Kobiet w kompani "Szare Szeregi". Dowódca kompanii, w uznaniu jej zasług zgłosił wniosek o mianowanie jej na wakujące miejsce dowódcy Wojskowej Służby Kobiet w batalionie "Kiliński", dowódcą batalionu był wówczas kpt. "Nowomiejski" - Władysław Brzeziński.
Tak oto Irena Siwicka "Hawrań", po prawie trzyletniej służbie w kompanii "Szare Szeregi", w której była jedyną kobietą współzałożycielką, została komendantką oddziału WSK na szczeblu batalionu. Na tej funkcji była niedługo. Zorganizowała grupę i to dobrze ją zorganizowała, przez co dała się poznać wyższym przełożonym jako sumienny i konsekwentny organizator. Dzięki temu już w marcu 1944 roku dowódca 4 Rejonu mjr. "Zagończyk" - Stanisław Steczkowski powołał ją na szefa WSK w sztabie 4 Rejonu. Mjr. "Zagończyk" był dobrym organizatorem. Wartościowych oficerów i pracowników wyszukiwał i wcielał do swego sztabu lub powierzał im funkcje dowódców liniowych.
Na tym rozszerzonym co do zakresu obowiązków i odpowiedzialności stanowisku "Hawrań" wykazała dużo inicjatywy, zapału, poświęcenia i odwagi. Do Powstania Warszawskiego przystąpiła na czele już dobrze zorganizowanego oddziału WSK, którego członkinie, jak i ona sama nie szczędziły sił w niesieniu rozległej pomocy żołnierzom w poszczególnych kompaniach i batalionach 4 Rejonu.
Pełniąc w czasie Powstania tak bardzo odpowiedzialną funkcję była zawsze pogodna i operatywna, a dla podkomendnych przyjacielska i opanowana. W miarę narastania gruzów i zgliszczy w północnym Śródmieściu Warszawy, z niesłabnącą energią i odwagą wyręczała swego dowódcę mjr. "Zagończyka" w sprawach rozlicznych zajęć z zakresu organizowania i zabezpieczenia najbardziej istotnych warunków twardego życia żołnierzy powstańczych.
Za jej obywatelski wkład pracy, trudu i czasu w przygotowaniu oddziałów WSK w 4 Rejonie do zbrojnego wystąpienia, komendant główny, na wniosek mjr. "Zagończyka", odznaczył ją Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, a za odwagę wykazaną w obliczu nieprzyjaciela, tak w okresie okupacji, jak również w czasie walk powstańczych, Krzyżem Walecznych, oraz awansował na stopień podporucznika.
Po zaprzestaniu walk powstańczych ppor "Hawrań" została jeńcem wojennym w oflagu na terenie III Rzeszy. Po wojnie, po powrocie do kraju, była długoletnim i aktywnym członkiem stowarzyszenia PAX.
Zmarła przedwcześnie 5 lipca 1970 roku w Pyskowicach na Śląsku." 

Antoni Żychiewicz, mąż Ireny, w Powstaniu Warszawskim udziału nie brał. Przydzielony został do Obwodu Mokotów, jednak tuż przed Powstaniem dostał się do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie przebywał do końca wojny.